No i stało się.
Od długiego czasu ścigała mnie obawa przed tym, co właśnie robię, ale wygląda na to, że nie mam innego wyjścia.
Zawieszam działalność tego bloga na czas nieokreślony.
Rozumiem, że niektórzy z Was mogą być źli. Przecież do tej pory i tak dodawałam posty nieregularnie oraz w dużych odstępach czasu. A w dodatku nawet nie skończyłam „Życie za życie”! (Sama jestem na siebie o to mocno zdenerwowana).
Jednakże chcę być z Wami kompletnie szczera – jeżeli ktoś czeka na ukazanie się rozdziału 11. oraz 12., to musiałby wytrzymać jeszcze kolejne… kilka miesięcy.
I to nie jest tak, że w ogóle nie mam zamiaru wrócić do tego bloga i tej opowieści. Pisanie to bilet w jedną stronę. Moja głowa jest wielkim kotłowiskiem pomysłów. Po rozdziale 12., noszącym tytuł „17 lat później…”,
chciałbym opublikować swego rodzaju prolog „Życie za życie” pt. „Amon Sûl”, równolegle
ukazałby się prolog „Początku” , a potem dalsze jego rozdziały. Co więcej, mam
już wyraźnie zarysowane wydarzenia
w „Półkrwi”… Oraz kilka innych.
Od długiego czasu ścigała mnie obawa przed tym, co właśnie robię, ale wygląda na to, że nie mam innego wyjścia.
Zawieszam działalność tego bloga na czas nieokreślony.
Rozumiem, że niektórzy z Was mogą być źli. Przecież do tej pory i tak dodawałam posty nieregularnie oraz w dużych odstępach czasu. A w dodatku nawet nie skończyłam „Życie za życie”! (Sama jestem na siebie o to mocno zdenerwowana).
Jednakże chcę być z Wami kompletnie szczera – jeżeli ktoś czeka na ukazanie się rozdziału 11. oraz 12., to musiałby wytrzymać jeszcze kolejne… kilka miesięcy.
![]() |
Nienna |
w „Półkrwi”… Oraz kilka innych.
Muszę przyznać, że jestem absolutnie pewna, iż to wszystko kiedyś napiszę oraz, że te opowiadania, gdy już ułożą się
w całość, staną się czymś… pięknym.
w całość, staną się czymś… pięknym.
Pozostaje tylko pytanie – kiedy? Kiedy
w końcu zrealizuję te plany?
w końcu zrealizuję te plany?
Moi drodzy, ja najzwyczajniej w świecie nie wiem.
Mój egzamin maturalny będzie miał miejsce za niewiele ponad rok. Pozostało mi
mało czasu, naprawdę. Muszę zdać
śpiewająco tę słynną, cholernie trudną nową maturę. Jeżeli nie dostanę się na medycynę,
to ja nie wiem, co mam ze swoim życiem zrobić.
A jak wykańczające studia medyczne są, wszyscy mniej lub więcej
możemy się domyślać.
Teraz chciałabym się bez reszty skupić na nauce, nie będąc dręczona
wyrzutami sumienia. Cały czas myślę o tych kilku bezcennych ludziach, którzy
docenili moje pisarskie „zdolności”. O tych, którzy cierpliwie czekają na
kolejne rozdziały.
Tyle, że czekanie straciło już sens.
Nawet nie macie pojęcia, jak bardzo jest mi przykro.
Nie mam jak i kiedy pisać, ale zawsze bardzo chętnie Was wysłucham. Wyślijcie wiadomość na mój adres e-mail fasterthanyoucan@gmail.com, jeśli chcecie ode mnie… cokolwiek. Ja pomogę jak tylko będę mogła. Może w ten sposób Wam to trochę wynagrodzę.
Nie mam jak i kiedy pisać, ale zawsze bardzo chętnie Was wysłucham. Wyślijcie wiadomość na mój adres e-mail fasterthanyoucan@gmail.com, jeśli chcecie ode mnie… cokolwiek. Ja pomogę jak tylko będę mogła. Może w ten sposób Wam to trochę wynagrodzę.
A teraz tą niewypowiedzialne piękną piosenką żegnam się z Wami, lecz nie na dobre.
Kiedyś wrócę,
Wasza Madeline.
Och, to takie smutne :( Ale po części cię rozumiem. Sama mam tak, że mam z 6 niedokończonych (no dobra więcej, ale te 6 są najfajniejsze, więc pozostałe 26 proszę o ciszę) pomysłów na książki. Często się na siebie wściekam. Obiecuję, że każdy kolejny miesiąc będzie miesiącem pisania danej konkretnej książki, bo być może właśnie ta zostanie kiedyś wydana, ale... Zawsze pojawia się coś innego i plany idą w łeb, bo życie jest nieobliczalne. Jesteś chyba strasznie ambitną osobą i ja to szanuję (co ja bym dala, żeby być bardziej ambitna). Obawiam się, że zginiesz w odmętach medycyny ;( Choć pisarstwo to, jak narkotyk, więc może jednak kiedyś wrócisz. Nie chcę pisać żegnaj. Nienawidzę pożegnań, choć się do nich przyzwyczaiłam w jakimś stopniu. Napiszę więc do zobaczenia. Na pewno będę tu zaglądać choćby po to, żeby przeczytać twoje opowiadanie od początku :)
OdpowiedzUsuńA gdybyś już nie zaglądała na Da. To w tym miejscu chciałabym ci podziękować, że byłaś czytelniczką "Lwich Serc". Wkrótce kończę je pisać i chciałam, żebyś wiedziała, jak ważne były dla mnie twoje opinie w notkach, które zawsze wywoływały u mnie uśmiech.
Trzymaj się i zacznij kolejną "przygodę" :)
Z pozdrowieniami Demeter19
Och, kochana Demeter! Tak długo nie wiedziałam, co odpisać na ten komentarz! (W sumie to nadal nie wiem).
UsuńWróciłam tu na moment, ale o Twoim wiernym komentowaniu wspominam sobie często, jest to dla mnie niezmiernie ważne, nawet nie mam słów jak bardzo.
Teraz nadchodzi kilka nowych rozdziałów, także zapraszam do czytania.
Życzę Ci zrealizowania wszystkich pomysłów, o których powyżej wspominasz, no i w ogóle, wszystkiego naj. :)
~Madeline