piątek, 26 czerwca 2015

Podziękowania, wyjaśnienia

Każdy pisarz w swojej książce umieszcza podziękowania dla osób, które wspierały jego/ją oraz służyły pomocą w trakcie tworzenia.

W istocie, bez wsparcia i pomocy innych żywcem nie da się napisać jakiejkolwiek dłuższej historii.

Ale do rzeczy. Pisarz ze mnie żaden, a "Życie za życie" nie jest "dziełem" doskonałym, ale byłoby znacznie gorszym, gdyby nie niektórzy ludzie, a pewnym osobom zawdzięczam nawet istnienie tego fanfika.

A zatem, moje ogromne podziękowania i wyrazy wdzięczności wędrują do:

- Kamili - tak szczerze, to nie mam pojęcia, co Ci powiedzieć. Bez Ciebie to by to w ogóle się nie udało. Masz nieoceniony wkład w tę opowieść. Dziękuję za... cholera, za wszystko. Po prostu. Za bolesną szczerość, za krytykę, za zawsze chętną pomocną dłoń. Za dyskusje i wymianę poglądów do trzeciej nad ranem. Za bezcenne porady, za inne spojrzenie na różne sprawy, i mówię tu raczej o prawdziwym życiu niż o urojeniach mojej szaleńczej wyobraźni. Za motywowanie mnie poprzez grożenie śmiercią, uduszeniem we śnie czy spaleniem żywcem. Za inspiracje, śmiech, łzy, szok, niejednokrotne zaimponowanie mi. Za stworzenie postaci w jednej z Twoich opowieści dla mnie. Wiem, że napisałam Ci kiedyś, że piszę by zadowolić tylko jedną osobę, tj. samą siebie, a jednak chciałabym, żebyś, patrząc na te pieprzone 206 stron, przez które uzależniłam się od kawy, poczuła coś na kształt... może dumy? To po części Twoje dzieło.

- Magdy - znanej jako Demeter19. Tobie jestem szczególnie wdzięczna za wierne komentowanie bloga. Ty również byłaś mi niezmiernie pomocna w trakcie pisania "Życie za życie". Twoje oceny zawsze były szczere i bardzo pomocne, a Twoje wsparcie nieocenione. Bardzo też lubiłam dyskutować z Tobą na różne tematy, wymieniać się poglądami na temat literatury, którą się inspirowałyśmy, itp. Twoje opowiadania, razem
z opowiadaniami Kamili, i jedno wasze wspólne... to one zainspirowały mnie to napisania "Życie za życie". To one dodały mi odwagi, by pisać. Jeszcze raz dziękuję!

- Oli - mój Skarbku, co jesteś piękniejsza niż Gilraen, Tobie dziękuję za nieustające wsparcie, które sprawiło, że się nie poddawałam. Za miłe, urocze słowa, a szczególnie za "Tolkien to przy tobie ork". Za znoszenie moich napadów artystycznej histerii, za podnoszenie mnie na duchu, za wyganianie do spania, za Twoje własne emocjonalne reakcje. Nie mam słów, by wyrazić, jak bardzo jestem wdzięczna za jedną rzecz, która mi uświadomiłaś. Kiedyś stwierdziłaś, że to, co piszę, jest inspirujące. Nie do końca Ci wtedy uwierzyłam, ale z czasem zrozumiałam, że masz całkowitą rację. I w ten oto sposób znalazłam jedną stałą, niezmienną rzecz w tej mojej twórczości, z której z nieustającą pewnością będę dumna. I dziękuję za to, co sama napisałaś pod wpływem moich tekstów. Traktuję to jako sukces. (Gdzie jest dalsza część tej genialnej "telenoweli", hm?! Ty ciekawie piszesz, sama bloga powinnaś założyć!). To dzięki Tobie, Olu. No i wiesz, dziękuję za to, że jesteś. <3

- Agnieszki - Kruku, Rybo ty moja, Tobie jestem szczególnie wdzięczna za szczerość. Nie masz pojęcia, jak wiele dla mnie znaczyły i wciąż znaczą Twoje SMS-y z recenzjami rozdziałów. Nie było dla mnie nic lepszego, niż znienacka dostać wiadomość tekstową
z Twoim zdaniem o moim "dziele". Po przeczytaniu zawsze się uśmiechałam, nawet jak Ci się coś nie podobało. Za to Cię cenię. Znasz mnie, ale masz odwagę mówić mi, co Ci się nie podobało, co mogło być lepiej, kpić z mojego przesadnego dramatyzmu i napominać mi moje okrucieństwo przy każdej możliwej okazji. Dzięki Tobie wypracowałam dobry dystans do samej siebie. Dzięki Twojej entuzjastycznej reakcji porządnie wzięłam się za kontynuację tej historii po zakończeniu pierwszej księgi. I! Moi drodzy czytelnicy, padajcie przed Agą na kolana!

- Niennrieli - za napisanie do mnie pierwszego w moim życiu fanmaila, który zawsze będzie tym najwspanialszym.

I w ogóle wszystkim, którzy przeczytali moją opowieść. Zgaduję, że jest was już sporo... Blog jest bardzo bliski osiągnięcia 6 000 wyświetleń. Nadal w to nie dowierzam.


***

To, co teraz chciałabym wyjaśnić, to mój wybór piosenek lecących w tle. One są ważne.

Piosenki są trzy, tak jak są trzy księgi.

"World On Fire" - Les Friction 

Ten utwór odnosi się do Księgi I oraz całości powieści. Jeśli by spojrzeć na tekst, to pasuje on do Żzż idealnie.

I’ll return from darkness and will save your precious skin
I will end your suffering and let the healing light come in
Sent by forces beyond salvation
There can be not one sensation

World on fire with a smoking sun
Stops everything and everyone
Brace yourself for all will pay
Help is on the way

Girl I will cover you when the sky comes crashing in
I’ll go the distance, lead the way to your darkest sin
You know there’s something coming down from the sky above

World on fire with a smoking sun
Stops everything and everyone
Brace yourself for all will pay
Help is on the way

We will save your precious skin
Let the healing light come in
I’ll cover you when the sky comes crashing in

World on fire with a smoking sun
Stops everything and everyone
Brace yourself for all will pay
Help is on the way



Użyłam tłumaczenia z serwisu tekstowo.pl, które poprawiałam to i ówdzie


Powrócę z ciemności i uratuję Twoją cenną skórę
Zakończę Twoje cierpienie i dam wejść leczniczemu światłu
Wysłany przez siły wyższe od zbawienia
Musi istnieć więcej niż jedno odczucie


Płonący świat z dymiącym słońcem
Zatrzymuje wszystko i wszystkich

Przygotuj się, gdyż wszyscy zapłacą
Pomoc jest w drodze

Dziewczyno, zasłonię Cię, kiedy niebo zwali nam się na głowy
Przejdę dystans, odkryję drogę prowadzącą do Twojego najgorszego grzechu

Wiesz, że jest coś, co opada z nieba nad nami


Płonący świat z dymiącym słońcem

Zatrzymuje wszystko i wszystkich

Przygotuj się, gdyż wszyscy zapłacą
Pomoc jest w drodze


Ochronimy Twoją cenną skórę

Damy wejść leczniczemu światłu

Zasłonię Cię, kiedy niebo zwali nam się na głowy


Płonący świat z dymiącym słońcem

Zatrzymuje wszystko i wszystkich

Przygotuj się, gdyż wszyscy zapłacą
Pomoc jest w drodze


Przyjrzyjcie się tylko.
- Doriana i Sybil poznajemy jako obrońców Dziedziców.

Ochronimy Twoją cenną skórę
Damy wejść leczniczemu światłu
Zasłonię Cię, kiedy niebo zwali nam się na głowy

- Ponadto jest tu mowa o ogniu, pożodze, śmierci, co skojarzyło mi się z Bitwą Pięciu Armii. 

Płonący świat z dymiącym słońcem
Zatrzymuje wszystko i wszystkich
Przygotuj się, gdyż wszyscy zapłacą
Pomoc jest w drodze

I znów - "pomoc jest w drodze". Dorian i Sybil.

Po za tym, piosenka ta jest jak dla mnie naprawdę niesamowita, niezwykle emocjonalna, aż wciska w siedzenie, przyprawia o dreszcze. Idealna na początek. I ten piękny, czysty wokal.

"Pandora" - Immidiate Music 

Tutaj powiązanie utworu z Księgą II jest dosyć luźne. Drugą część Żzż widzę trochę jako taką Puszkę Pandory. W którymś momencie coś idzie nie tak. Dorian i Sybil okazują się coraz mniej krystaliczni.

Jednakże, utwór ten jest nie mniej istotny, co poprzedni. Również przyprawia o dreszcze
i jest świetny. Co więcej, dzięki niemu trzy piosenki osiągają bardzo fajną równowagę. "World on Fire" to wokal męski z muzyką i słowami. "Pandora" to głownie muzyka orkiestrowa, chór i trochę wokalu żeńskiego. "O Death" to głównie słowa i wokal żeński oraz męski. Księga I jest najkrótsza, więc pierwsza piosenka jest najdłuższa, Księga II to piosenka średniej długości, a najdłuższa Księga III to krótki utwór. Wszystkie trzy bardzo ciekawie się łączą i nie wyobrażam sobie, bym miała je kiedykolwiek zmienić.

"O' Death" - Jen Titus

Początek tej piosenki to świetna podpucha. Słyszymy niskie męskie głosy nucące jakąś melodię. Łatwo pomyśleć, że to krasnoludy śpiewające "Misty Mountains"... ale to nie są krasnoludy śpiewające "Misty Mountains". Ha.

Tytuł znaczy "O Śmierci" i odnosi się do Księgi III. Zgadnijcie, dlaczego...

Jeżeli spojrzymy na tekst...

Oh, Death, оh Death, oh Death,
Won't you spare me over another year

Well what is this that I can't see 
with ice cold hands taking hold of me

When God is gone and the Devil takes hold,
who will have mercy on your soul

Oh, Death, оh Death, oh Death,
No wealth, no ruin, no silver, no gold
Nothing satisfies me but your soul

Oh, Death,
Well I am Death, none can excel,
I'll open the door to heaven or hell.

Oh, Death, оh Death,
my name is Death and the end ïs here...

...przetłumaczony przez tekstowo.pl na:

O Śmierci, o Śmierci, o Śmierci,
Czy nie oszczędzisz mnie przez kolejny rok?

Więc jak to się stało, że nie dostrzegłam 
Lodowatego uścisku biorącego mnie w swe władanie?

Kiedy Boga nie ma, a Diabeł przejmuje władzę,
Kto okaże litość Twojej duszy?
 

O Śmierci, o Śmierci, o Śmierci,
Żadne bogactwo, zniszczenie, srebro, złoto -

Nic nie zaspokoi mnie, prócz Twej duszy.
 


O Śmierci, 
Jestem Śmiercią, której nic nie przewyższy,

Otworzę drzwi do nieba lub piekła.


O Śmierci, O Śmierci,
Me imię to Śmierć i koniec już nadszedł...

Chyba nie muszę więcej dodawać.

***

Ale dlaczego postąpiłam z moimi postaciami tak okrutnie? Dlaczego Tauriel spłonęła na oczach Kiliego? Dlaczego Sybil umarła przebita strzałą w łono będąc w ciąży, tak jak Kora, a Fili to wszystko ujrzał? Dlaczego sen Sybil się spełnił? Dlaczego Dorian przeżył bitwę tylko po to, by odkryć, że stracił wszystkich mu drogich? Dlaczego nie dane mu było dowiedzieć się, że mógłby mieć jakiś nowy cel życia - jego dziecko z Sigrid?

Ha, "dlaczego" to naprawdę takie nieszczęsne pytanie.

Otóż, moi drodzy, odpowiedzi są dwie.

1. Po pierwsze, świat Tolkiena u schyłku Trzeciej Ery nie był przyjaznym, szlachetnym, dobrym miejscem. O nie, ogólnie rzecz ujmując, w przeciągu historii Ardy zdarzały się niezliczone okrucieństwa, niektóre gorsze nawet od tych stworzonych przeze mnie. Kilku bohaterom przydarzyło się niewiarygodnie wiele złego. Przeczytajcie "Dzieci Húrina" to zrozumiecie, o czym mówię. Oczywiście, w Śródziemiu w czasie akcji "Hobbita" i w latach późniejszych znajdowały miejsca będące przyczółkami dobra, ale były one jak wyspy na morzu rozlewającej się ciemności. Niepokoje wzrastały, zło się rozprzestrzeniało, a razem z nimi te wszystkie okropności.
Po za tym, Brandon, Kora, Dorian i Sybil, cała ta rodzina została specjalnie wybrana... Valarowie zdecydowali o tym, aby ci ludzie byli żywymi symbolami. Ponadto, zostali mocno spleceni z Wrogiem... i dalej nic nie powiem. O reszcie przekonacie się w swoim czasie.

2. Powód numer dwa - bo po prostu jestem suką, złym człowiekiem, i nie lubię szczęśliwych zakończeń.

~*~+~*~

Jutro wyjeżdżam na zagraniczny kurs językowy. Przed wyjazdem opublikuję jeszcze prolog "Początku".

A potem...

Anglio.

Nadchodzę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz